niedziela, 24 sierpnia 2014

009.

Ile ludzi tyle... gustów? zdań? opinii? charakterów?... nawyków. Ale co zrobić gdy to uzależnienie chce cię wyniszczyć, gdy nie jest normalne, nie jest opisane, nie jest zrozumiałe. Co mam począć kiedy czuje to puste uczucie, kiedy czuje się tak niepotrzebnie i tak źle. Co zrobić kiedy jestem zdołowana i jeszcze dołuje się puszczając smutną muzykę. Zupełnie tego nie rozumiem. Leżę, słucham i myślę, przez co nabiera mnie ochota aby połknąć kilka, byle jakich tabletek... Czy ktoś jeszcze ma taki problem, że po prostu czuje potrzebę zażycia jakichkolwiek tabletek? ...

wtorek, 19 sierpnia 2014

008.

Czy przy okresie waży się więcej? Tak się teraz zastanawiam, bo gdzieś tak słyszałam i nie wiem czy to chodzi o okres przed okresem czy i jak się zaczyna, bo tak właściwie, choć nie dużo, to ważę mniej niż kiedy zakładałam tego bloga, a na dodatek mam teraz okres.
Pisałabym wam co zjadam, ale nie powinnam, bo kiedy już to napisze, to później mam ochotę na jedzenie, dlatego muszę mówić o nim jak najmniej, by jak najmniej myśleć, a w miarę dobrze mi to wychodzi, bo np. nie chce mi się robić tego jedzenia i w ogóle.

Dziś miałam trochę spraw do załatwienia z półmetkiem, musiałam obejrzeć sale z koleżankami, ale okazało się, że jest za mała. Wydawało mi się takie nic, ale jednak jest przy tym trochę roboty. Jutro mam obejrzeć jeszcze dwie z koleżanką. Oby któraś była dobra, bo nie chce mi się więcej szukać...

W ogóle spotkałam się z dzisiaj z tyloma moimi koleżankami, których sporo nie widziałam, to w sumie takie miłe kiedy widzisz jak koleżanka, która jest bardzo fajna i wydaje Ci się,że nie masz z nią aż takiego kontaktu, to jednak leci do ciebie z otwartymi ramionami na przywitanie, to takie miłe :D . Później jeszcze wpadłam do jednej bo musiałam sprawdzić jak jej w blondzie już się nie mogłam doczekać kiedy ją zobaczę, a do tego ma nowego cudownego psiaka, mała, biała, puchata kulka, jakby west. :) Cudny
Na koniec spotkałam się tak jakby z nową koleżanką, którą znam już od przedszkola, ale kiedyś kontakt nam się urwał. To ta co kiedyś pisałam o niej, ta bardzo szczupła i bardzo ładna. Od kiedy dowiedziałam sie,że przepisała się do naszej szkoły, klasy, to tak się cieszę :) .

No dobra, bo wam już przynudzam. Mam dzisiaj bardzo dobry humor, a to, że jakoś bolą mnie mięśnie przy okresie to jeszcze jakoś tak produkuje we mnie szczęście, czuje się przez to tak jakbym ćwiczyła. Lubie się czuć taka zmęczona, że coś robiłam. :) Nawet jeśli to tylko tak złudzenie.
Dobra już koniec, bo ten blog z odchudzania przeszedł na jakieś pogadanki o moim życiu. :O
Kończę, może dziś właśnie zrobię jakieś ćwiczenia, chyba,że zasiedzę się przed komputerem i pozwole rozrastać się mojemu cellulitowi.
Trochę motywacji i lecę do was!


















poniedziałek, 18 sierpnia 2014

007.


Pisze post na szybko, bo niedługo idę biegać, tak zmotywowałam się jakoś, bo do ćwiczeń nadal nie mogę... tak mi się ich nie chce robić, jednak wolę chyba sport na świeżym powietrzu, a może wy macie jakieś fajne, niedługie ćwiczenia do polecenia,albo własne zestawy, bo jak narazie to nawet te piękne metamorfozy mnie nie motywują. A dziś znalazłam tą
To ciało przed jest podobne trochę do mojego i jak tak patrze na tą metamorfozę to mam taką ochotę biegać i dać z siebie wszystko.

danio
kosteczka czekolady białej
kanapka z serem i ciemnym chlebem
bułka kajzerka z serem
kawa na zimno

nie za zdrowe to jedzenie, ale w sumie jem tyle ile chce i na ile mam ochotę więc nie czuje przez to ani głodu ani nie mam nadmiernego apetytu czy napadów

Teraz się żegnam bo idę biegać i oczywiście zostawiam wam kilka cudnych motywacji.





No i jeszcze trochę brzucha, bo odkąd mój zaczął się powiększać to mam jakąś obsesję na punkcie pięknych, szczupłych, wysportowanych, płaskich i wklęsłych brzuchów!









sobota, 16 sierpnia 2014

006.

Tak sobie myślę,że pewnie już zwątpiłyście we mnie, prawda?
Nie musicie się nadto martwić, u mnie jest w porządku. Nie liczę kalorii, choć wiem,że dałabym sobie radę na HSGD, to jednak nie chce wszystkiego zliczać, bo już teraz znam wartość kaloryczną większości produktów. Kiedy przestałam problem zaczął się rozwiązywać, tak po prostu jak nigdy, może dlatego że podjęłam go z własnego wyboru, a nie dlatego,że nie wychodziło. Już nie myślę cały dzień tylko o jedzeniu, kiedy chce to coś zjem, ale co dziwne kiedy myślę, oo taki dobry obiad, ale się najem to wcale aż tyle nie mogę zjeść, tak jakby sam z niczego mój żołądek się skurczył. Waga sobie powoli spada, ja czasem zjem czasem nie, robię to tak jak chce i jem wszystko. Wiem jednak,że byłoby lepiej gdybym ruszyła moje dupsko do jakichś ćwiczeń, ale nie mogę się zmotywować, choć dziś plan był, już się ubrałam, przyszła po mnie koleżanka i miałyśmy iść biegać, ale się rozpadało i tak co chwile zaczynało lać i przestawało.
Teraz już kończę ten post niech będzie taki dość krótki, bo strasznie bolą mnie plecy od sprzątania pokoju, a raczej ogromnej szafy i komody.
Dobranoc i powodzenia :*








piątek, 8 sierpnia 2014

005.

Nie jestem do końca pewna co do tego odżywiania, bo tak sobie teraz myślę,że może bym zaczęłam jednak HSGD od poniedziałku do tej mojej zdrowej diety i sportu. Kalorii jest całkiem sporo, owoców i warzyw się nie wlicza, powinnam dać sobie jakoś radę. 

Teraz jem przez te kilka dni co popadnie, bo jest trochę roboty, a już raczej było przed tym weselem siostry ciotecznej, a czuje jakby to miało być moje wesele tyle gości ma się do nas akurat zjechać. Ale już od poniedziałku będę wszystko kontrolować, jak to brzmi, ojejku. Dziś byłam na długim spacerze z koleżanką, o której sie dowiedziałam, że przepisuje się do nas do klasy, no po prostu cudnie, tak bardzo się cieszę, w końcu to dziewczyna z którą dopiero niedawno sie tak bliżej zakolegowałam, chociaż fakt w przedszkolu się kolegowałyśmy w podstawówce miałyśmy nawet razem siedzieć w ławce, tyle, że ona była w innej klasie, wracając do tematu, to jest to 1/3 dziewczyny z mojego miasta, która będzie chodziła do mojej klasy, bo dwie pozostałe to... po prostu są fałszywe i to nawet dla siebie. A tu proszę, zawsze mi tego brakowało, że nie mam koleżanki z klasy w swoim mieście, jakoś bliżej, wszystkie są praktycznie starsze i jedna młodsza, albo z innej klasy, strasznie się cieszę. 
Noo trochę was już zanudziłam pewnie tymi swoimi głupotami, a teraz wstawię wam piękne zdjęcie mojego ostatniego deseru, byście zobaczyły, że z owoców też można coś stworzyć by było pysznie, to taka inspiracja, no oczywiście jest tu kilka niezdrowych do końca dodatków, ale można je czymś zastąpić. 







środa, 6 sierpnia 2014

004.

Nie ma co się dalej oszukiwać, to się nie uda. Muszę odbudować swoje pojęcie odchudzania, zacznę na nowo ze zdrowym odżywianiem, bez liczenia kalorii, bez przesadzania i co najważniejsze, jak najwięcej sportu!




wtorek, 5 sierpnia 2014

003.

Zepsuć każdy dzień, nawet taki, który mógł się udać. Wszystko zaplanowałam miałam się ogarnąć i wyjść z koleżanką na zdjęcia, do tego czasu miałam nie jeść, tylko kawa rozpuszczalna, ale okazało się, że może wyjść dopiero o 17, więc miałam 2h nic nie robienia i to nie wpłynęło na mnie dobrze, a wręcz okropnie. Miałam zjeść trochę jogurtu z płatkami, ale po podliczeniu stwierdziłam, że będzie to miało o wiele więcej kalorii niż kanapka z pomidorem. Niestety przeliczyłam się, nie mogę jednak sobie zaufać, nie daje rady, nie mam tyle silnej woli, albo inaczej, nie mam tyle motywacji, łapie ją i puszczam za chwilę, w moim przypadku jest taka ulotna... Zjadłam chyba 6 kanapek z pomidorem i chlebem z almy całe szczęście,że nie jest on tak kaloryczny jak normalny... Ale to mógł być koniec, ale nie była jeszcze drożdżówka, rozumiecie, to taki grzech na każdej diecie, ale ja po prostu miałam, nie mogłam tego opanować. Co zrobiłam zrozumiałam dopiero kiedy wyszłam z koleżanką na zdjęcia, piękna i idealnie szczupła, coś wspaniałego. Choć cierpiała na zaburzenia odżywiania, to myślę, że i tak taką figurę ma po swojej mamie... 

Bilans:
6 kanapek z pomidorem (kuurwa) 420kcal  :O
drożdżówka z serem 350kcal 
możliwe,że będę musiała zjeść jeszcze zupę, ale to kapuśniak więc się aż tak nie boje o to  
razem: 770kcal 

Ale i tak mniej niż wczoraj no i jadłam to o 15. Później zaczęłam robić ćwiczenia bo nie mogłam z tym wytrzymać, zrobiłam masę pajaców, trochę brzuchów i na pewno dużo ćwiczeń na pośladki, nie wiem czemu aż tyle na nie, może dlatego, że są najprzyjemniejsze i najłatwiejsze, do tego kilka przysiadów.

Wstyd mi znów za siebie, ale może będzie coraz lepiej, musi być, prawda? 
 (...)

 Ja pierdole czasem wolałabym, mieć tylko mamę, bo z dwojga złego to wole ją! Mam już naprawdę dość, tyle tego co musiałam znieść, tyle nerwów i jak ja mam być niby normalna. Aż się żyć nie chce. Kiedyś kiedy naprawdę się wkurwię to przyrzekam, że mnie tu nie będzie, bo czasem mam już dość tego beznadziejnego życia, które staje się coraz gorsze i trudniejsze.